Cykl mentruacyjny a kannabis

Marihuana jest w tradycyjnej medycynie od dawna znana ze osobistej bogatej gamie phytocannabinoidów, jak THC i CBD, jako remedium na zaburzenia płodności i reprodukcji. Aktualnie także i nauka zaczyna odkrywać, jak istotną rolę odgrywa system endokannabinoidowy dla mechanizmów biologicznych, które kontrolują te priorytetowe procesy.

marihuana-okres-miesiaczka-1

Przeprowadzono już co niemiara badań naukowych na temat związku wśród systemem endokannabinoidowym a cyklem miesiączkowym u kobiet. Kilkakrotnie przy tym udowodniono, że koncentracja jednego z endokannabinoidów, anandamidu, podczas cyklu menstruacyjnego bardzo się waha. Koncentracja anandamidu wydaje się być największa w trakcie jajeczkowania. Anandamid wywodzi się z tej samej grupy co THC, więc można przypuszczać, że wysoki poziom THC niekoniecznie wpływa negatywnie na jajeczkowanie. Tak jednakże nie jest. Badania z lat 70 udowadniają, że THC posiada silne właściwości hamujące jajeczkowanie.

Dodatkowo wiadomo, że kannabis od dawna zażywano przy występowaniu silnych bóli menstruacyjnych i to przez samą Królową Wiktorię. Również w obecnych czasach wiele kobiet zdaje się na poradę konopi przy łagodzeniu bólu. Najbardzej adekwatnym środkiem jest tu olej CBD.

W roku 1986 przeprowadzono badanie, które wykazały, że kannabis skraca cykl miesiączkowy. Porównano tutaj dwie grupy kobiet, którym podawano kannabis, a drugim placebo. Natomiast wymagane są tutaj dalsze badania.

Kannabis ma możliwość również zapobiec zagnieżdżeniu się zapłodnionego jajeczka w macicy. W trakcie tego procesu poziom anandaminu w organizmie jest w większości sytuacji najniższy. Przy przeprowadzonych badanach zaobserwowano, że po zwiększeniu tego poziomu za pomocą kannabisu z reguły nie dochodziło do zagnieżdżenia się jajeczka. Można zatem powiedzieć, że konsumpja THC doprowadza do takiego samego efektu.

LEGENDY MARIHUANY: AFGHAN KUSH I CZARNY HASZYSZ

afghan_kushAfghan Kush dojrzewający w Afganistanie

Bardzo sporny region, zwany Hindukuszem, będący częścią Afganistanu i zachodniego Pakistanu, leżący na północ od Indii, ma bardzo bogatą historię, przeplataną częstymi konfliktami zbrojnymi. Obszar ten jest jednakże szeroko znany z bogatej historii uprawy konopi stylu indica i produkcji bajecznie mocnego, ciemnego jak smoła, haszyszu.

Zachodnia część Himalajów, ich strome zbocza i żyzne doliny, od wieków słynie z produkcji jednego z najlepszych haszów na świecie. Lata naturalnej i ludzkiej selekcji doprowadziły do powstania silnej odmiany konopi rodzaju indica, która charakteryzuje się krępą budową i posiada wielkie, zbite kwiatostany, z których wylewają się ogromne ilości błyszczących trichomów.

Modne w latach ’60 i ’70 podróże hipisów do krajów południowej Azji (tzw. hippie trail), które miały na celu poznanie innych kultur, obyczajów i wierzeń, za częsty przystanek obierały sobie w chwili obecnej rejony Hindukuszu. Podróżni powracali potem do spersonalizowanych rodzinnych krajów (Stany Zjednoczone, Kanady i krajów europejskich) z nasionami takich odmian jak Afghan Kush, które stały się przodkami znanych i cenionych odmian konopi tj. Skunk #1.

afghan_kush_indoor_vegWyborny okaz Afghan Kusha uprawiany indoor

Niestety, w 1973 roku, ulegając presji ze strony Stanów Zjednoczonych, samozwańczy prezydent Afganistanu, który objął władzę w wyniku bezkrwawego zamachu stanu, zdelegalizował produkcję i sprzedaż haszyszu. Został on jednak obalony w 1978 przez afgańskich komunistów, a rok w późniejszym czasie region został zaatakowany przez Sowietów, co doprowadziło do ponad 30-letniego rozlewu krwi, trwającego do dnia dzisiejszego.

Pochodzące stamtąd geny nieodwracalnie zmieniły jednakże scenę uprawy konopi indyjskich, bo amerykańscy hodowcy w połowie lat ’70 zafascynowali się afgańską genetyką, tak różną od dotychczas wielbionych odmian typu sativa tj. Colombian Gold, Oaxaca czy Thai. Afgan kwitł bardzo śpiesznie, był bajecznie wydajny, miał wysoką potencję, poprawiał smak i stanowił perfekcyjną odmianę na wieczorny czilałt, tak więc był rośliną, której sposobów były niełatwe do przeoczenia i wkrótce przyczynił się do rewolucji upraw indoor, gdzie uzyskano słynny szczep Northern Lights.

czarny_afgan_haszCzarny Afgan

Wraz z nasionami na Zachód zaczął też trafiać podstawowy produkt eksportowy Afganistanu – Czarny Afgan, jak zwykło się mówić w Polsce na najlepszy hasz z tego kraju. Był to dość popularny towar w Trójmieście i okolicach w połowie lat ’90, który obok Żółtego Libanu (na ten haszysz mówiło się ,piasek”, bo był bardzo czysty, jasny, tylko minimalnie ugnieciony i BARDZO RZADKI) stanowił górną półkę haszyszu na rynku. Z racji tego, że Afgana można było łatwo formować rękami w różnorakie kształty, mówiło się na niego ,plastelina”.

Niebanalny afgański haszysz był bardzo mocnym towarem, 2-3 buchowcem, po którym palacz doswiadczał 1,5 do 2 godzin ciężkiej, narkotycznej fazy z szerokim uśmiechem na ustach i charakterystycznym zwolnieniem czasu. Smak przypominał ostry, czarny pieprz i w bardzo wielu przypadkach przechodził w aromat palonej opony. Dym gryzł w gardło i ciężko go było utrzymać dłużej w płucach. Zwała w każdej chwili zaczynała się ospałością, sennością i konkretną gastrofazą, która gdy nadchodziła, trwała już poprzez resztę wieczoru, jeżeli już się nie dopalało.

Afghan Kush najbardziej rozpowszechnił się w Kalifornii i współcześnie kilka punktów sprzedaży medycznej marihuany specjalizuje się w jego uprawie. Do wyboru jest tam wiele odmian tej genetyki, przykładowo. OG Kush, Larry OG, Tahoe OG, Russian Master, The Pure Kush czy Lemon Kush, wszystkie zachęcające wysoką potencją i pięknym dizajnem.

afghan_kush_indoor_budŚwieże szczyty Afghan Kusha / indoor

Geny z dolin Hindukuszu rozprzestrzeniły się natomiast w tym samym czasie po całym świecie i na dzień dzisiejszy coraz w większości wypadków pojawiają się na rynku także fioletowe odmiany, całkiem nie przypominające roślin z tamtych rejonów. Dzięki temu można odnieść złudzenie, że słowo Kush coraz bardziej traci na znaczeniu, priorytetowo że 80% komercyjnych odmian posiada na dzień dzisiejszy co najmniej domieszkę tych genów. W tym samym czasie bardzo trudno odkryć nasiona Afgana z solidną ekspresją fenotypową. Koneserzy powinni poszukiwać Master Kusha, Afghan Kush Special, LA Confidential, Mazara, Northern Lights #5 czy osławionej Hash Plant.

Conradino Beb

Źródło: High Times

Żegnaj dymie, witaj paro! Waporyzacja krok po kroku

Waporyzacja bije od kilku lat rekordy popularności na świecie, w szczególności w Stany Zjednoczone, Anglii czy Holandii. Powoli moda na waporyzację zaczyna docierać do Polski, jednak dane na ten temat w polskim Internecie są w większości nierzetelne i chaotyczne. O co więc chodzi z tą waporyzacją?

Skoro czytasz ten tekst, to należysz zapewne do szerokiego grona palaczy. A skoro do tego grona należysz, to być może miałeś już okazję zetknąć się z pojęciem waporyzacji. Oznacza ono proces, w którym na skutek działania określonej temperatury (180-220°C), dochodzi do odparowania ulubionych substancji, nie dochodzi jednakże do zapłonu suszu, czyli spalania. Umożliwia to zatem wykonanie inhalacji oparem zawierającym to, co najlepsze i jednocześnie pozbawionym substancji smolistych, tlenku węgla oraz dodatkowo szeregu toksyn i substancji rakotwórczych wydzielających się podczas spalania.

Profity płynące z waporyzacji
Pierwszą i najważniejszą przewagą waporyzacji jest to, że pozwala ona ograniczyć ilość niepożądanych substancji o ponad 99% w porównaniu z tradycyjnym paleniem. W praktyce oznacza to, że konsumując susz poprzez jego waporyzację, czy to rekreacyjnie, czy w celach medycznych, nie obciążamy ponadto własnego układu oddechowego. Koniec zatem z kaszlem palacza, odkrztuszaniem flegmy, świstami w płucach i innym tego typu ,przyjemnościami”. Po przestawieniu się na waporyzację śpiesznie i wyraźnie odczujemy poprawę działania dróg oddechowych.

Kolejną sprawą są finanse
Prawie każdy, kto zarabia w Polsce i jednocześnie regularnie pali, przyzna, że wydatki na zioła umieją być dość bolesną częścią miesięcznego budżetu. Waporyzacja przy pomocy odpowiedniej jakości urządzenia umożliwia w znacznym stopniu rozwiązać także ten problem: wydatki na zioła mogą spaść nawet o połowę! Jakim cudem? Odpowiedź jest prosta: dzięki temu, że waporyzacja jest o wiele bardziej wydajna od palenia. Używając tej samej ilości suszu możemy osiągnąć znacznie mocniejsze efekty niż w wypadku palenia, zaś do osiągnięcia takich samych efektów wystarczy znacznie mniejsza ilość ziół. Jest to możliwe dzięki temu, że w trakcie waporyzacji substancje nie ulegają pirolizie, czy rozpadowi pod wpływem bardzo wysokiej temperatury. Podczas palenia dość duża część pożądanych substancji jest zwyczajnie marnowana. Podczas palenia susz marnuje się także wówczas, gdy wypala się samoczynnie w przerwach pomiędzy wdechami. W wypadku waporyzacji nie posiada to miejsca, co prócz tego zwiększa jej oszczędność. Przestawienie się na waporyzację pozwala zatem znaczne zmniejszenie ilości konsumowanych ziół, co prędko odczuje Twój portfel.

Kolejną przewagą waporyzacji nad paleniem są towarzyszące jej doznania
Stan, w jaki wprowadzi nas inhalacja pozbawionym toksyn oparem, jest znacznie przyjemniejszy od normalnego ,upalenia” – jest on o wiele bardziej ,czysty” i mniej otumaniający. Dopiero, gdy skorzystasz z waporyzatora, poczujesz także prawdziwy smak własnych ziół. A ten potrafi być obłędny! Jest tak dzięki temu, że podczas waporyzacji przyswajamy odpowiedzialne za smak i aromat terpeny, które podczas palenia ulegają zniszczeniu. Eliminacja dymu znaczy również, że waporyzacja jest znacznie bardziej dyskretną formą konsumpcji. Zapach pary jest w zamkniętym pomieszczeniu wyczuwalny zaledwie przez wiele minut, a na świeżym powietrzu znika od razu. Koniec więc z zapachem dymu wnikającym w ubrania i meble, albo co gorsza dolatującym przez uchylone okno do wścibskich sąsiadów.

Zdrowie, ekonomia, doznania, dyskrecja – wszystko to brzmi pięknie, prawda? Co więc dzieli nas wszystkich od przestawienia się na waporyzację? Właściwie niewiele – wystarczy, odpowiedniej jakości bezpieczny waporyzator (ang. vaporizer), czyli urządzenie umożliwiające dość szybkie i wygodne odparowanie z suszu wszystkich substancji aktywnych.

Po pierwsze: bezpieczeństwo. Jakich waporyzatorów unikać?
Samodzielny wybór pierwszego vaporizera nie jest łatwym celem, bowiem na rynku dostępnych jest setki urządzeń różniących się między sobą szeregiem cech i co ważniejsze – ceną. Problem w tym, że urządzenia z najniższej półki cenowej nie tylko nie dostarczą wspomnianych powyżej zyski, niemniej jednak też mogą być potencjalnie niebezpieczne dla naszego zdrowia. Najtańsze urządzenia, tj. chociażby popularne w Polsce vaporizery Titan-1 i Titan 2 Hebe, zaprojektowane są z najtańszych dostępnych komponentów, niekoniecznie odpornych na działanie wysokich temperatur towarzyszących waporyzacji. W efekcie oprócz pary możemy wdychać także opary roztopionego plastiku, podzespołów elektronicznych, a dosłownie silnie trujących metali ciężkich, takich jak rtęć i ołów! Znacząca większość polskich sklepów z vaporizerami niestety nie posiada żadnych zahamowań przed sprzedawaniem takich urządzeń. W efekcie, w ich katalogu usług/produktów renomowane vaporizery wymieszane są z urządzeniami, z którymi nie chciałbyś posiadać nic wspólnego. To z kolei, z perspektywy osoby kupującej pierwszy vaporizer, zmienia zakupy w loterię, w której stawką jest niestety Twoje zdrowie. Pomocne mogą być recenzje vaporizerów, najlepiej jednakże wybrać sklep, w którym prawie każdy waporyzator jest bezpieczny i sprawdzony.
vapomaniak-waporyzacja-1
Zakupy bez przykrych niespodzianek
Sklepy, które ze 100% pewnością można polecić to: VapeFully.pl oraz dodatkowo Get-Vapo.com. To sklepy, które w osobistej katalogu usług/produktów mają tylko bezpieczne dla zdrowia urządzenia. Na wszystkich pozostałych portalach sprzedawane są obok bezpiecznych vaporizerów też te najtańsze, w bardzo wielu przypadkach niebezpieczne dla zdrowia. To, jaki typ vaporizera wybierzesz (przenośny czy stacjonarny, ogrzewany konwekcyjnie czy kondukcyjnie), zależy już wyłącznie i jedynie od Twoich potrzeb i nadziei. W obu sklepach – VapeFully oraz Get-Vapo – obsługa klienta stoi na naprawdę wysokim poziomie, więc jeśli masz problem z wyborem odpowiedniego dla Ciebie modelu, to najlepiej skontaktuj się ze sklepem. Możesz być pewien, że otrzymasz rzetelną i fachową radę. Możesz też być pewien, że Twoja gwarancja będzie honorowana – oba sklepy są autoryzowanymi przedstawicielami sprzedawanych urządzeń.

Wszystkie dochody płynące z waporyzacji są na wyciągnięcie ręki – dzieli Cię od nich jedynie zakup odpowiedniego urządzenia w autoryzowanym sklepie. Inwestycja w waporyzator, oprócz przyjemniejszych doznań, umożliwi Ludzie zadbać o zdrowie, zachować dyskrecję, a do tego zaoszczędzić w rzeczywistości niemało na ziołach – na tyle dużo, że wydatek na sprzęt zwróci się szybko. A zdrowie i radość zostaną!

źródło: vapomaniak.pl

Zielonapestka.pl

Nowy sklep ecommerce z nasiona marihuany gdzie można zamówić oryginalne nasiona konopi znanych firma takich jak:

 

Life Seeds
Dutch Passion
Dinafem Seeds
Royal Queen Seeds

Life Seeds

Dutch Passion

Dinafem Seeds

Royal Queen Seeds

Prócz tego jak  mi wiadoma będzie również szeroki asortyment związany  z nasiona marihuany automaty.

Dzięki czemu każdy wytrwały kolekcjoner będzie mógł wyselekcjonować coś dla siebie.

Jak piszą twórcy nasiona marihuany sklep będzie również dostępny asortyment związany z mało kosztowne nasiona marihuany. Stwarza to że jest to sklep na każdą kieszeń.

Zasięg sklepu obejmuje obszar całej Polski, a jak nam wiadomo marketing nasion konopi jest legalna, gdyż nasiona nie zawierają THC.

Serdecznie zapraszam na stronę sklepu http://zielonapestka.pl.


 

Jak zła jakość wody wpływa na cannabis?

Całe życie na świata jest uzależnione od wody. My inni ludzie składamy się głównie z wody. Powierzchnia świata jest w 75% pokryta wodą. A w marihuanie jest 90% wody i wykorzystuje go ona na wiele możliwości, by żyć i rosnąć.

Woda transportuje substancje odżywcze, nadaje roślinie jej sztywność i ,sprężystość”, a również odgrywa bardzo istotną rolę w procesie fotosyntezy. W ciągu dnia, woda przemieszcza się wzdłuż łodygi do liści, gdzie zostaje odparowana poprzez malutkie otwory zwane stomią, a następnie jest zastąpiona poprzez dwutlenek węgla. Jest to znane jako transpiracja.

Zamieniony dwutlenek węgla w połączeniu ze światłem używany jest do produkcji cukru, co stanowi pokarm rośliny; nazywa się to fotosyntezą.
jak-zla-jakosc-wody-wplywa-na-cannabis-1

Ta mała lekcja biologii jest fajna i ok, niemniej jednak co to posiada wspólnego ze złą jakością wody? Zła jakość wody oznacza, że procesy te nie mogą prawidłowo funkcjonować, a wynikami jest znacznie mniejsza ilość pąków Twojej rośliny. Tak wiec niezależnie od tego, czy Twoje rośliny rosną na wolnym powietrzu czy w pomieszczeniach, jakość wody zawsze jest bardzo, bardzo ważna.

Wiele problemów, które pojawiają się z powodu złej jakości wody, mogą wywoływać inne dylematy, które mogą mieć wpływ na rośliny konopi. Poza nadmiernego albo niedostatecznego nawadniania, ma możliwość to obejmować objawy tj. przenawożenie albo jego brak, a wręcz stresu cieplnego i w znaczącej liczbie przypadków wyłącznie doświadczeni hodowcy mogą odróżnić te symptomy na pierwszy rzut oka.

A zatem zanim zaczniesz coś kombinować, po prostu sprawdź jakość prywatnej wody.